Zakodowana treść
Obróbka zeskanowanych fotografii i negatywów pochodzących z połowy ubiegłego stulecia jest doprawdy niezwykła. Tylko dzięki prostemu zabiegowi, jakim jest trzymanie jednej ręki na klawiaturze, a drugiej na myszce komputerowej, można wybrać się w istną podróż w czasie. Setki fotografii, które przewijają się przez monitor komputera wywołują we mnie coraz to nowe emocje i refleksje. Świat przedstawiony na nich, z uwagi na swoją odległość w czasie, jest mi zupełnie nieznany, a czarno-biała technika tylko podkręca klimat dodając przy tym nutkę tajemniczości. Może właśnie w tym tkwi cała magia...?
* * *
Pewien dzień w pracowni Cyfrowego Archiwum był jednym z takich, kiedy to pogrążony w myślach poddawałem obróbce negatywy średniego formatu. Z uwagi na to, że przycinanie krawędzi musi być bardzo dokładne, użyłem do tego celu dość dużego powiększenia. Przewijając obraz kawałek po kawałku, w pewnej chwili, gdzieś na brzegu, wyłoniła się zagadkowa twarz. Ukryta między innymi postaciami, wpatrywała się prosto w obiektyw. Zaciekawiony, czym prędzej oddaliłem nieco fotografię, aby przyjrzeć się jej uważniej. Okazało się, że kadr przedstawia afgańskiego kuglarza, który wykonuje jakieś sztuczki, a dość spora widownia składała się wyłącznie z mężczyzn. Coś tu nie gra – pomyślałem. Przecież twarz ta, ukryta pomiędzy łokciami, z pewnością należy do kobiety! Po chwili cała historyjka ułożyła mi się w głowie. Posłuchajcie jej zatem.
Przedstawienie to było przeznaczone wyłącznie dla osób płci męskiej. Z uwagi na dość żywą tradycję podziału ról w zależności od płci, rygorystycznie się tego trzymano. Kobiety więc nie miały prawa uczestniczyć w tym zdarzeniu. Ale jedna z nich była wyjątkowo ciekawska i nie bojąc się konsekwencji weszła w męskie grono, aby podpatrzeć jak wygląda takie spotkanie. Łamiąc przy tym istniejący konwenans, miała okazję nieoficjalnie uczestniczyć w przedstawieniu. Między rękoma widać jedynie oczy, które z zaciekawieniem rejestrują całą zaistniałą sytuację... Swoją drogą bardzo zastanowił mnie sposób, w jaki sposób się tam dostała. Może rówieśnicy jej pomogli? A może na głowę założyła turban i w ten sposób udawała mężczyznę? Jak dalej potoczył się los dziewczynki – może została nakryta i spotkała ją za to kara?
* * *
Była to oczywiście dość fantazyjna i luźna interpretacja – podejrzewam, że wiele wspólnego z rzeczywistością ona nie ma. Wszystko to skłania jednak do refleksji nad samą sztuką fotografii. W zbiorach archiwum znajduje się wiele ujęć, które są czysto dokumentacyjne, ale wśród nich znaleźć można istne perełki, które z powodzeniem mogłyby zawisnąć w galerii. Inną kwestią – jak w przypadku tej fotografii – jest ich zagadkowość. I chociaż byśmy chcieli, to tajemnice zakodowane w nich już na zawsze pozostaną nierozwikłane. Teraz i Wy popatrzcie na fotografię i nadajcie jej indywidualny sens.
(oprac.: Jędrzej Lichota)